U2
Najsłodsza Rzecz
BACK


Moja miłość rzuca mną jak gumową piłką
Najsłodsza rzecz
Ale ona mnie nie złapie, ani nie zakończy mojego upadku
Najsłodsza rzecz
Kochana ma błękitne niebiosa nad głową
A ja jestem na nich chmurą burzową
Ty wiesz że ona lubi suchy rodzaj miłości
Najsłodsza rzecz

Tracę cię
Tracę cię
Czyż miłość nie jest najsłodszą rzeczą
Najsłodsza rzecz

Chciałem biec ale zmusiła mnie do pełzania
Najsłodsza rzecz
Wieczny ogień wysuszył mnie jak słomę
Najsłodsza rzecz
Wiesz że mam czarne oczy
Ale one tak jaskrawo dla niej lśnią
Jest to zaślepiony rodzaj miłości
Najsłodsza rzecz

Tracę cię
Tracę cię
Czyż miłość nie jest najsłodszą rzeczą
Najsłodsza rzecz

Niebieskooki chłopak poznaje brązowooką dziewczynę
Najsłodsza rzecz
Możesz to jakoś pozszywać
Ale dziura pozostanie
Najsłodsza rzecz

Moje kochanie ma błękitne niebiosa nad głową
A ja jestem na nich chmurą burzową
Ty wiesz że nasza miłość jest burzliwa
Najsłodsza rzecz



Mucha
BACK

O, dziecinko
To zadna tajemnica że gwiazdy spadają z nieba
To żaden sekret że dzisiaj w nocy świat pogrążony jest w ciemnościach
Powiadają że słońce jest czasami zaćmione przez księżyc
Wiesz że nie widzę Cię kiedy ona wchodzi do pokoju
To żaden sekret że przyjaciel to ktoś kto pozwala sobię pomóc
To żadna tajemnica że kłamca nigdy nikomu nie uwierzy
Powiadają że sekret to coś co mówisz drugiej osobie
Więc mówię Ci... dziecinko
miłość... połyskujemy jak gwiazda
człowiek będzie błagał/Spadamy
człowiek będzie się płaszczył/z nieba
na roześmianej twarzy miłości/dziś w nocy
jak mucha na ścianie
to żaden sekret
To żadna tajemnica że czasami sumienie może być utrapieniem
To żaden sekret że ambicja obgryza paznokcie sukcesu
Kazdy artysta to kanibal, kazdy poeta to złodziej
wszyscy oni zabijają swoją inspirację i śpiewają o swoim smutku
O.., miłość
Miłość... połyskujemy jak
świecąca gwiazda
człowiek powstanie/spadamy
człowiek upadnie/z nieba
z usmiechniętej twarzy miłości/dziś w nocy
jak mucha ze ściany
to żaden sekret
To żadna tajemnica że gwiazdy spadają z nieba
wszechświat eksplodował przez kłamstwo jednego człowieka
widzisz, muszę już iść, kończą mi się drobne
Jest mnóstwo rzeczy które bym poprzestawiał
gdybym tylko mógł


Niezapomniany ogień
BACK

Lód; twoje jedyne rzeki biegną zimne
te miejskie światła
połyskują jak srebro i złoto
Wykopane z nocy
Twoje oczy czarne jak węgiel

idź dalej!
przejdź przez to
idź aż zaczniesz biec
i nie oglądaj się
bo ja jestem tutaj

Karnawał; Latające koła, wirujące kolory
przez alkohol
czerwone wino które kłuje skórę
twarz przy twarzy
w wyschniętych i bezwodnych miejscach

idź do przodu
Przejdź przez to
Tak smutno oblegać twoją miłość, więc przetrwaj
tym razem zostań ze mną
Zostań w kłamstwie
Tylko tak pytam, ale...
sądzę że wiesz
No dalej zabierz mnie
weź mnie do domu
z powrotem do domu

A jeśli góra miałaby się zapaść
albo pochłonie mnie morze
ani łzy, to nie ja

Zostań przy mnie tym razem
zostań dziś w nocy
kiedykolwiek,bo ta miłość przyszła w porę
A jeśli ocalisz swoją miłość
ocal ją całą

Nie popychaj mnie za daleko
dziś w nocy
dziś w nocy


Wszystko czego pragnę to ty
BACK

Mówisz że pragniesz
diamentów na złotych pierścieniach
Mówisz że chcesz
aby twoja historia nie została opowiedziana do końca

Te wszystkie obietnice które składaliśmy
od kołyski aż po grób
Gdy wszystko czego pragnę to ty

Mówisz że dasz mi opustoszałą autostradę
Skarb do przyglądania się
wszystkie nocne bogactwa

Powiadasz że dasz mi oczy księżycowego zaślepienia
Rzekę w porze suszy
Port w czasie burzy

Te wszystkie obietnice
które sobię składaliśmy
od kołyski do grobowej deski
Gdy wszystko czego pragnę to ty

Mówisz, że chcesz aby nasza miłość była jak trzeba
że chcesz trwać przy mnie przez noc

Mówisz że pragniesz
diamentów na złotych pierścieniach
by twoja historia nigdy nie została dopowiedzona
by twoja miłość nie ostygła

Te wszystkie obietnice które złamaliśmy
od kołyski po grobową deskę
Gdy wszystko czego pragnę to ty

Wszystko czego pragnę to ty
wszystko czego pragnę to ty
wszystko czego pragnę to ty



Niedziela, krwawa niedziela
BACK

Nie mogę dzisiaj uwierzyć w wiadomości
Nie mogę zamknąć oczu i sprawić aby odeszły
Jak długo, jak długo mamy jeszcze śpiewać tę piosenkę?
Jak długo? Dziś w nocy możemy być jednością
Potłuczone butelki pod stopami dzieci
Ciała rozpostarte na ślepych ulicach
Ale ja nie będę zważał na okrzyk bitewny
To mnie irytuje, stawia mnie tyłem do ściany
Niedziela, krwawa niedziela
Niedziela, krwawa niedziela
A bitwa się dopiero zaczęła
jest wiele strat ale powiedz mi kto wygrał
Okopy wybudowane naszymi sercami
I matki, dzieci, bracia, siostry rozdarci między sobą

Niedziela, krwawa niedziela
Niedziela, krwawa niedziela
Jak długo, jak długo mamy jeszcze śpiewać tę piosenkę?
Jak długo? Dziś w nocy możemy być jednością
Niedziela, krwawa niedziela
Niedziela, krwawa niedziela
Otrzyj łzy ze swoich oczu
Otrzyj łzy
Otrzyj swoje oczy zaszedłe krwią
I to prawda że jesteśmy odporni
Kiedy fakt jest fikcją a telewizja rzeczywistością
I dzisiaj miliony płaczą
Jjemy i pijemy kiedy oni jutro umrą
Prawdziwa bitwa dopiero się zaczęła
Aby przypisywać sobię zwycięstwo które odniósł Jezus
W niedzielę, krwawą niedzielę
Niedzielę, krwawą niedzielę

Powrót